Brud. Cuchnąca historia higieny.
Piotr Socha jest niezastąpiony! Każda jego książka to duże wydarzenie na rynku wydawniczym, ale przede wszystkim każda jest tak piękna, że chce się ją po prostu mieć… prawdziwe dzieło sztuki ilustratorskiej! Wydana w dużym formacie, już samą okładką w kolorze fuksji przyciąga oko. A w środku przepiękne barwy, misterne wzorki i detale, wśród których dostrzegamy coraz to nowsze smaczki, przeglądając tę księgę po raz kolejny. Do tego wszystkiego obrazki przeplatane chmurkami z sentencjami tak trafnymi i zabawnymi, że nie powstydziłaby się ich żadna z haftowanych serwet, które zdobiły ściany izb naszych prababć. Ja najchętniej większość kartek oprawiłabym w ramki. Radosne kolory, charakterystyczna kreska i genialne poczucie humoru… i taki chyba też jest Piotr Socha. Mieliśmy okazję gościć go w naszym mieście podczas Rabka Festiwal 2019, kiedy to prowadził warsztaty dla dzieci w oparciu o swoje wcześniejsze dzieła: “Pszczoły” oraz “Drzewa” i przyznaję, że jest to ‘dusza człowiek’. Już wtedy wspominał, że pracuje nad książką, która będzie podejmowała temat brudu w życiu człowieka i pamiętam, że zafascynowało mnie to, że nie będzie to wejście z lupą w zakamarki cielesności, a wielopoziomowe ujęcie tematu- od historii, filozofii, po antropologię kultury.
Dzięki ilustracjom wszystkie książki z serii przyciągają uwagę dzieci i przemycają bardzo cenną wiedzę w sposób niezwykle przyjemny i humorystyczny.
Tekst do pierwszych dwóch pozycji napisał dr Wojciech Grajkowski i przyznaję, że dzięki niemu dowiedziałam się o pszczołach i drzewach wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Najnowsze dzieło wydawnictwa Dwie Siostry to natomiast zasługa Moniki Utnik-Strugały, która podeszła do tematu bardzo kreatywnie i rozbiła go na dziesiątki fascynujących ciekawostek. Z charakterystyczną jednak również dla siebie skrupulatnością, znaną chociażby z tytułów “Idą święta” czy “Mammamia”, autorka zgromadziła ogromną wiedzę i stworzyła rodzaj monografii podejmującej temat higieny w życiu człowieka na przestrzeni wieków. Trudno wręcz znaleźć wątek, który zostałby pominięty przez nią w tym obszarze badań. Ogromny szacunek dla pani Moniki, która przyjrzała się poczynaniom człowieka od epoki kamienia po czasy podboju kosmosu.
Lekturę rozpoczynamy od przyjrzenia się fenomenowi językowych znaczeń, które czerpią inspiracje ze stosunku człowieka do tematu czystości. Możemy zatem dowiedzieć się skąd wzięła się fraza ‘mieć nieczyste zamiary’ czy ‘prać brudne pieniądze’, ale również uświadamiamy sobie, że wynalazek kanalizacji, który paradoksalnie tak późno dotarł do Europy, miał znacznie większe znaczenie dla naszego życia, niż wyścig zbrojeń. Mamy tu oczywiście bardzo barwnie rozpisaną całą historię kanalizacji, z uwzględnieniem najbardziej wstydliwych okresów jej udoskonalania. Mamy tu rozwój mody na wymyślne toalety, wzory na nocnikach, po krzesła z pozytywką włącznie. Mamy także zagadnienie utrzymania czystości przez astronautów podczas misji kosmicznych, kiedy to muszą maksymalnie ograniczyć marnowanie wody i okazuje się, że słynne już anegdoty na temat parzenia herbaty na bazie przefiltrowanego moczu kolegi nie są całkowitym zmyśleniem. Dla dzieci bardzo zabawne mogą być akapity, w których autorka przygląda się zacnym poprzednikom czy zamiennikom tak znaczącego wynalazku, jakim jest papier toaletowy. Mogą się one nie tylko dowiedzieć, że współcześnie w wielu regionach świata wcale nie jest oczywiste, że musi to być papierowa rolka, ale może być inne, równie lub nawet bardziej doskonałe rozwiązanie ( tj. np. w Japonii ) Mogą się jednak także przekonać, że zastosowanie w potrzebie roślinnego liścia nie jest wcale wielką fanaberią wobec wynalazków tj. muszelka, kamień czy kolba kukurydzy, które ku temu kiedyś służyły. Równie zadziwiające są rozdziały, w których czytamy o sposobach utrzymania czystości w jamie ustnej i pierwszych konstrukcjach, które miały stanowić sztuczne szczęki, wykonanych z kłów dzikich zwierząt lub zębów nieboszczyków zdobywanych w sposób, który przyprawia o gęsią skórkę. Możemy także przeczytać o tym, że bardzo pomocna w codziennym utrzymaniu czystości bywała niegdyś skóra jeża, a pachnidła, które miały za zadanie ukrycie przykrych zapachów miały czasem skład bliski bardzo niebezpiecznym miksturom, nie wspominając już o słynnych wszach i myszach w barokowych perukach, lub wymyślnych wachlarzach, których pierwotną funkcją było ukrycie fatalnego stanu uzębienia powabnej damy. Ciekawy jest też rozdział o słynnych wiejskich kołtunach (dosłownie ogromnych dredów, które ludność hodowała na głowach w wyniku zabobonnych przekonań o fatalnych skutkach mycia włosów), które popularne były na polskiej wsi, a które to stały się przyczynkiem do późniejszych opisów mentalności ludu.
Mi bardzo podoba się fakt, że książka ta wychodzi daleko poza pewien schemat i poza bardziej oczywistymi opowieściami o fatalnym w skutkach strachu przed mydłem, podejmuje temat bardziej metaforycznie i rozważa pojęcia takie jak czystość duszy, obrzędy oczyszczające czy skalania w różnych kulturach. Mówi także o fatalnych skutkach antropocentryzmu Europejczyków i uświadamia młodym czytelnikom, że również współcześnie przyjęte przez nas rozwiązania nie są jedynymi stosowanymi na świecie, a ponadto nie są wcale najdoskonalsze. Autorka w sposób dobitny rozprawia się także ze stereotypami i fatalnym błędnym przekonaniem, że istnieje coś takiego jak czystość rasy. Duże brawa dla autorów książki, a tytuł: “Brud. Cuchnąca historia higieny.” bardzo polecam!