Świat w odcieniach błękitu – czyli komiksy podróżnicze dla dzieci
Posted on
20/10/2017
Dwie cudowne książki przeniosły mnie w świat tak piękny i odległy, że czuję jakbym sama wróciła właśnie z dalekiej wyprawy. Opowieści o ludziach, którzy dokonali czegoś naprawdę niezwykłego-brawurowa wyprawa na Biegun Południowy Ernesta Shackletona i samotne przepłynięcie Atlantyku kajakiem przez Aleksandra Dobę. Obie książki z całego serca polecam, bo poza piękną szatą graficzną mają w sobie to coś, dzięki czemu się w książkach zakochujemy. Doskonale grają na emocjach, budują napięcie, otwierają umysł na rzeczy, o których na co dzień nie myślimy za wiele i mimo, że są to dzieła ‘graficzne’-zawierają naprawdę sporą dawkę fachowej, konkretnej wiedzy i ciekawostek. W obu pozycjach ważne i trudne słowa są wyróżnione specjalnym drukiem i wyjaśnione. Duża jest również dbałość o aspekt dokumentalny tych opowieści-dokładne daty i chronologia zdarzeń pozwalają uporządkować wiedzę historyczną.
Książka “Doba na oceanie-jak przepłynąć Atlantyk kajakiem”to dzieło duetu-Agata Loth-Ignaciuk i Bartłomiej Ignaciuk i najnowsze dziecko wydawnictwa DrugaNoga, które dopiero zaczyna swoją przygodę z książką dla dzieci, ale za to zaczyna z ogromną klasą, więc bardzo im kibicujemy! (polecamy również tytuły: “Draka w muzeum”; “Porwanie króla czyli Olaf i Lena na tropie”;”Książęcy grobowiec czyli…”) Doba to nazwisko niezwykłego faceta, marzyciela i trochę wariata, ale przede wszystkim mocnego człowieka, który nie ugina się pod naporem przeszkód na swojej drodze. Nie chodzi więc bynajmniej o relację z 24 godzin:) spędzonych na Atlantyku, a reportaż ze 167 dni samotnego zmagania się z niebezpiecznymi prądami, drapieżnikami, piratami i podwodnymi górami. Opowieść o tym jak magicznie dryfuje się w nocy wśród fluorescencyjnych alg, które rozświetlają drogę niczym w bajce, jak nie dać się staranować ogromnemu tankowcowi, który przepływa raptem 30 m od nas, jak przygotować znakomitą kawę, mając do dyspozycji tylko słoną wodę, jak nie zlęknąć się rekinów, wystawiając w ich stronę gołą pupę i jak ważny przed taką ekspedycją jest wybór operatora, który nie zawiesi nam możliwości wykonywania połączeń z powodu drobnego błędu, kiedy znajdujemy się właśnie na środku oceanu! Przepięknie wydana książka w kolorach błękitu, bieli i czerni przepleciona jest precyzyjnymi ilustracjami, które pozwalają przenieść się w świat naszego podróżnika-inżyniera. Podzielona na rozdziały opisujące kolejno różne aspekty wyprawy, zarówno te czysto materialne związane z przygotowaniami, projektowaniem i naprawą sprzętu jak i te dotykające złożoności ludzkiej psychiki, tematu samotności.
“Wyprawa Shackletona” autorstwa Williama Grilla została wydana przez Kulturę Gniewu, która specjalizuje się w najbardziej oryginalnych komiksach. Książka zdobiona jest niezwykłymi obrazami, które znakomicie oddają chłód polarnej rzeczywistości i za które „The New York Times” ogłosił ją najlepiej ilustrowaną powieścią dla dzieci i młodzieży w 2014 roku. Pieczołowicie odmalowane szczegóły tj. elementy ekwipunku i sylwetki 28 członków załogi oraz 69 psów oraz ‘poklatkowo’ wręcz rozrysowane wybrane momenty z życia załogi przeplatają się tu z całostronicowymi pastelami ukazującymi bezkres i piękno zimowej krainy.
Mały czytelnik może dosłownie poczuć jakby wraz ze swoim bohaterem przemierzał Antarktydę. Ekspedycja Shackletona to historia ludzkiej wytrwałości, siły i instynktu przetrwania. Chociaż statek Endurance roztrzaskał się pod naporem lodu niecałe 180 km od Bieguna, jego załoga zdołała nie tylko przetrwać w niezwykle trudnych warunkach półtora roku, ale wrócić ( i to w komplecie ! ) na swój kontynent po przeprowadzeniu brawurowej akcji dotarcia do Georgii Południowej, przepływając maleńką łódeczką 1200 km po najburzliwszym morzu świata. W czasie tej karkołomnej wyprawy mieli do dyspozycji tylko jeden dzień słoneczny aby nawigator mógł dokładnie wyznaczyć trasę dotarcia do niewielkiego punktu na bezkresnym oceanie! Nie mogli pomylić się nawet o jeden stopień, a po dotarciu do celu czekała ich jeszcze przeprawa przez wysokie, ośnieżone góry, które pokonali na nartach zrobionych z desek swojej łódki. Czyż przeczytanie tak niezwykłej historii może ominąć nasze dzieci?